Gra versus książka

gra-vs-ksiazka“Książkę byś poczytał” – to zdanie, które bardzo często słyszy młody człowiek zafascynowany grami komputerowymi. Najczęściej pada z ust rodziców, którzy nie chcą lub nie potrafią pochylić się nad tym, co robi ich pociecha.

Rodzice, którzy nie rozumieją gier, uznają je za stratę czasu. Instynktownie się ich obawiają i wolą, aby dziecko obcowało z mediami, które sami rozumieją. A przede wszystkim z medium uznawanym za wartościowe i mające zbawienny wpływ na rozwój dziecka, czyli z książką.

Dochodzimy do absurdalnej sytuacji, w której przekupujemy dziecko słowami: “Możesz pograć, jeśli przeczytasz 50 stron”. Gra przedstawiana jest jako nagroda, a książka jako pańszczyzna, którą trzeba odrobić. Jeśli pozwolimy sobie na postawienie książki w roli kary, doprowadzimy tak naprawdę do degradacji książki. W oczach dziecka książka staje się nudną alternatywną, czymś, do czego zmuszają w szkole i jakby tego było mało – w domu.

Zawieszamy broń

Aby dziecko zainteresowało się konkretnym medium, nie może być do tego zmuszane. Naturalnym jest, że gra jest atrakcyjniejsza dla młodego odbiorcy. Nie oznacza to jednak, że książki nie potrafią być interesujące. To dwa różne media, każde z nich ma swoje unikalne sposoby na zainteresowanie odbiorcy. Podczas gdy książka zabiera nas w fantastyczny świat wyobraźni, gra pozwala nam na niezwykłe przeżycia estetyczne. Gry strategiczne lub przygodówki mogą być tak samo wartościowe, jak 20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi Juliusza Verna.

Bądź inspiracją

Pamiętajmy, że dzieci biorą przykład z rodziców. Przyjrzyjmy się temu, jak spędzamy swój wolny czas. Czy czytamy książki? A może wolimy oglądać telewizję lub pójść na siłownię? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że skoro jako rodzice wybieramy multimedialne rozrywki (telewizja, kino, gry) i przedkładamy je nad wieczorny relaks z dobrą lekturą, to nasze dziecko wybierze nowoczesną i w pełni multimedialną grę. To jednak wcale nie oznacza, że wybierze źle.

Jeśli nie wiesz, jak zażegnać konflikt między książką a grą w twoim domu, zerknij tutaj.

2 KOMENTARZE

    • Jeśli pytasz o to, co będzie dalej w relacji rodzic-dziecko, jeśli ten pierwszy nie zaakceptuje istnienia gry w życiu dziecka, nie postara się zrozumieć tej pasji i nadal będzie stawiać książkę w opozycji do gry – będzie coraz gorzej. Już teraz rodzice powtarzający “zagrasz, jak przeczytasz 20 stron” doprowadzają do sytuacji, w której komputer jest nagrodą, a nie jednym z wielu sprzętów w domu. Sami gloryfikują granie. Dziecko zaczyna skupiać się na uzyskaniu “zgody na komputer”, uczy się, że trzeba zrobić to nieprzyjemne (czytanie), żeby było można się bawić. I książka przestaje być czymś przyjemnym, fajną alternatywą spędzania wolnego czasu. Kryzys czytelnictwa nie dotyczy przecież tylko nastolatków! Dziecko potrzebuje inspiracji i tak długo, jak rodzice nie czytają i degradują książkę takimi zachowaniami, nie mają co liczyć, że z ich pociechy wyrośnie mól książkowy.
      W konsekwencji dziecko coraz bardziej będzie oddalać się od rodziców. Znikają wspólne tematy (“o grach nie pogadam, bo rodzice ich nie rozumieją, o książkach nie, bo będą mi kazać czytać jeszcze więcej”) i tak powstają niewygodne i zdawkowe rozmowy przy kolacji czy obiedzie:
      – Co w szkole?
      – Nic nowego.
      – Dużo masz zadane?
      – Nie.
      Taka rozmowa wygląda jak wymuszona rozmowa dawnych znajomych na ulicy, nie rodziny przy stole.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ